Bazzookas to zespóŠz Holandii grajÄ cy muzykÄ ska, ze wstawkami rockowymi, punkowymi, jazzowymi, czy nawet takimi z muzyki tanecznej. To ósemka holendrów, którzy nie bojÄ siÄ eksperymentowaÄ na scenie (pojawia siÄ tu puzon, saksofon, czy motywy elektroniczne), a ich nieposkromiona energia udziela siÄ każdemu, kto pojawi siÄ pod scenÄ . W tym roku w Ostravie zagrali dwa razy â najpierw na Festivalu v Ulicich, a potem na dużej scenie w ramach Colours of Ostrava. RozmawiaÅam z nimi przed drugim z koncertów.
Agnieszka : JesteÅcie doÅÄ sporÄ grupÄ szalonych facetówâ¦
Bass: Szalonych?
No tak, tworzycie istne szaleÅstwo na scenie, czyż nie?
B: Na co dzieÅ jesteÅmy bardzo nieÅmiali, dopiero na scenie tak nam odbija.
Na wczorajszym koncercie nie odniosÅam takiego wrażenia, nie posÄ dziÅabym was o nieÅmiaÅoÅÄ.
B: O, byÅaÅ wczoraj? To byÅ dobry koncert.
No i taniec wykonany przez Yella, to także nie byÅo nieÅmiaÅe!
B: O tak, to Åwietny tancerz.
Jestem ciekawa jak siÄ spotkaliÅcie/ zebraliÅcie w tÄ licznÄ grupÄ i zaczÄliÅcie razem coÅ tworzyÄ.
B: To dosyÄ zabawne, bo w Holandii mieszkamy w zupeÅnie różnych miejscach. SpotkaliÅmy siÄ dziÄki muzyce SKA. Wszyscy poszukiwaliÅmy zespoÅu, z którym bÄdziemy mogli graÄ ska – wtedy poznaliÅmy siÄ. OkazaÅo siÄ, że caÅkiem do siebie pasujemy. To siÄ czasem zdarza, że wszystko wydaje siÄ wÅaÅciwe, w odpowiednim momencie. Najpierw wiÄc zagraliÅmy coÅ na próbÄ. Od tamtej pory wiedzieliÅmy, że to jest to! WiedzieliÅmy, że bÄdzie Åwietne i to kontynuowaliÅmy. Tak to jest w muzyce.
PowiedziaÅeÅ, że spotkaliÅcie siÄ przez ska. Czyli scena ska nie jest tak rozwiniÄta w Holandii?
B: O nie, nie jest zbyt duża. W Holandii jesteÅmy teraz najwiÄkszym zespoÅem ska.
Marcel: I gramy na wszystkich festiwalach w Holandii. Teraz staramy siÄ poszerzyÄ nasze horyzonty.
B: To Åwietne, że odkryÅy nas inne kraje. GraliÅmy sporo w Holandii, także w Niemczech, czy Belgii. I znowu przyszedÅ wÅaÅciwy moment, kiedy nasz angielski album byÅ gotowy. Wtedy odkryli nas w Niemczech i Francji.
M: SpotkaliÅmy też ludzi z Ostravy.
B: WÅaÅnie, poznaliÅmy dwie dziewczyny, które to wspóÅorganizujÄ i one daÅy nam szansÄ. I to siÄ po prostu dzieje, to wspaniaÅe!
Wszystko dzieje siÄ dziÄki ludziom.
B: Zdecydowanie. To bardzo interesujÄ ce, że kiedy przyjechaliÅmy do tego kraju, nie spodziewaliÅmy siÄ niczego. Przecież oni nas nie rozumiejÄ . Mimo to wczorajszy koncert byÅ fenomenalny. Dlatego też mamy jak najlepsze przeczucia odnoÅnie dzisiejszego wieczoru.
SkÄ d nazwa Bazzookas? WiÄ Å¼e siÄ to z celowaniem tej waszej dobrej energii w publicznoÅÄ?
B: W Holandii mówimy, że bazzookas to eksplozja dobrej muzyki, dobrych wibracji. I to wÅaÅnie dzieje siÄ kiedy gramy, wychodzimy na scenÄ. Najpierw ludzie sÄ nieco zdziwieni tym, co siÄ dzieje, a potem wchodzÄ w nasz Åwiat. Nie myÅlÄ o żadnych innych sprawach. Uciekamy od wszystkiego jesteÅmy tu i teraz. MyÅlÄ, że Bazzookas to wÅaÅnie ten wybuch energii i muzyki. To specyficzna nazwa w odniesieniu do wojen i konfliktów, ale my myÅlimy o niej wÅaÅnie w kontekÅcie energetycznym.
Tak wÅaÅnie myÅlaÅam. Możecie powiedzieÄ mi nieco wiÄcej na temat instrumentów, które wykorzystujecie w swojej muzyce? Stereotypowe postrzeganie muzyki ska obejmuje raczej proste kompozycje. MajÄ wpadajÄ cy w ucho rytm, jednak same w sobie nie sÄ zbyt zÅożone. Wasze brzmienie wydaje siÄ byÄ dużo bogatsze.
M: DziÄki, staramy siÄ improwizowaÄ z elektronikÄ , z różnymi gatunkami muzycznymi, nie tylko ska. W naszych utworach sporo jest wpÅywów disco.
B: Nie jesteÅmy zamkniÄci, nie myÅlimy wÄ skotorowo. JeÅli mamy ochotÄ pójÅÄ w danym kierunku, nie pojawia siÄ reakcja âNie, to niedozwolone, nie w tym gatunkuâ. Mówimy raczej âPieprzyÄ ustalenia, robimy naszÄ muzykÄâ. Sporo opieramy na improwizacji na scenie.
Macie sporo solówek!
B: Tak, solówki to jest to. W zależnoÅci od reakcji publiki możemy graÄ dÅużej lub krócej.
M: Nie mamy ustalonej set listy. Po prostu gramy i w zależnoÅci od tego, co Bras czuje, jaka jest publicznoÅÄ, takie kawaÅki gramy – ustalamy to na bieÅ¼Ä co.
B: To bardzo elastyczne. SpotkaliÅmy wiele zespoÅów, doÅwiadczonych skÅadów, które zawsze grajÄ to samo. To niesamowicie nudne, także dla nich. My siÄ caÅy czas ekscytujemy wystÄpami. Za każdym razem kiedy przestajemy graÄ jest ten moment napiÄcia co zagramy za chwilÄ, co nastÄ pi. Zdarza siÄ, że zapominam powiedzieÄ wszystkim co majÄ graÄ.
M: Taaa⦠a innym razem każdy zaczyna graÄ inny kawaÅek.
I wtedy znowu improwizujecie.
M: Tak, po prostu gramy dalej.
B: To Åwietne dla zespoÅu dotrzeÄ do punktu, w którym nie gra siÄ umówionych aranżacji, tylko tworzy muzykÄ na scenie. Tak jest w naszym wypadku.
Nie tylko wy macie takie zdanie. W poprzednich wywiadach także przewijaÅ siÄ ten temat i wielu artystów wspominaÅo o nowych, mÅodych zespoÅach, które grajÄ muzykÄ z komputera, to takie sztuczne.
M: DokÅadnie. My także mamy nieco dźwiÄków z laptopa, w folderze do pociÄcia. Ale to nie jest czÄÅÄ koncertu, tylko czÄÅÄ muzyki. Nawet na komputerze improwizujemy, tniemy, sami plujemy coÅ i wykorzystujemy w aranżacji na scenie.
A jaka jest wasza recepta na takie szczÄÅcie wÅród publicznoÅci?
B: Najważniejsze jest, by dawaÄ. JeÅli dajesz, dostajesz z powrotem. Przede wszystkim dajemy energiÄ i dobre wibracje. Wtedy wszystko, co czujesz, wraca do Ciebie. Ważne jest też to, że mamy 8, a dziÅ wieczorem 9 muzyków na scenie i każdy z nich chce na niej byÄ. To nie ze wzglÄdu na pracÄ, czy pieniÄ dze. ChcÄ byÄ na scenie dlatego, że kochajÄ muzykÄ. MyÅlÄ, że to odróżnia nas od wielu innych zespoÅów.
Skoro dostajecie to, co dajecie, czy ludzie, których spotykacie na swojej drodze wpÅywajÄ na wasze brzmienie? Jak miejsca, w których dajecie koncert zmieniajÄ wasze brzmienie?
M: PorównujÄ c ostatnie koncerty⦠we wtorek graliÅmy w miejscu, które bardziej wyglÄ daÅo jak pub. Kiedy lokal jest maÅy, interakcja jest dużo intensywniejsza, niż na dużej scenie. Z kolei na dużej scenie jest dużo wiÄcej dynamiki, wszyscy biegajÄ . Dużo wiÄc zależy od miejsca.
B: To chemia pomiÄdzy miejscem, ludźmi i zespoÅem. To jest inne za każdym razem, wiÄc zawsze dzieje siÄ coÅ nowego. Wczoraj byÅa mÅoda dziewczyna, Teresa, która daÅa siÄ namówiÄ na stage diving. W Holandii to normalne, nikogo nie muszÄ do tego zachÄcaÄ.
W Polsce jest tak samo! Jak już ludzie zacznÄ pÅynÄ Ä po tÅumie, to jest niekoÅczÄ ca siÄ historia.
B: Tak, to nie ma koÅca. Dla mnie to niesamowite jak jesteÅ w stanie wpÅywaÄ na atmosferÄ. Kiedy wszyscy pÅynÄ po tÅumie, to też zaczyna siÄ robiÄ nudne. Wykorzystujesz wiÄc różne sposoby interakcji, dziÄki czemu za każdym razem jest inaczej.
Może coÅ jeszcze o planach na przyszÅoÅÄ. Macie coÅ sprecyzowanego, czy idziecie za flow?
B: To jest poczÄ tek naszej miÄdzynarodowej przygody. ZakochaliÅmy siÄ w tym. To Åwietne byÄ w trasie z zespoÅem. W Holandii startujemy z domu, gramy w danym miejscu i wracamy do domu. Teraz mieszkamy w hotelu – âhoteluâ, czy po prostu w busie. Dobrze jest obserwowaÄ to, co siÄ tu dzieje, miÄdzy nami. Poznajemy siÄ lepiej. To dobre.
No tak, teraz spÄdzacie ze sobÄ czas 24 godziny na dobÄ.
B: O tak, hahaha.
M: ChcÄ wracaÄ do domu.
B: Mamo! Ratunku. Nie no, żartujÄ, to Åwietne doÅwiadczenie. Dodatkowo przez to, że Åpiewamy po niderlandzku, nie spodziewaliÅmy siÄ, że nam siÄ to przytrafi. Mamy już plany i zaproszenia na kolejny rok, one wciÄ Å¼ do nas napÅywajÄ . To naprawdÄ jest poczÄ tek. Wczoraj byÅ pierwszy koncert w tej wschodniej czÄÅci Europy.
M: Årodkowej!
B: We wschodniej czÄÅci Europy Årodkowej.
M: Niech bÄdzie.
B: Bardzo chcielibyÅmy zagraÄ w Polsce. Mamy tam jeden kontakt. WÅaÅnie dzisiaj mamy siÄ spotkaÄ z jednym facetem, który obiecaÅ nam u Was coÅ zorganizowaÄ. Oby to doszÅo do skutku.
Jak widzÄ jesteÅcie na dobrej drodze, żeby wasza muzyka rozprzestrzeniaÅa siÄ coraz dalej. I gotowi do podboju Åwiata! Powodzenia na trasie.
B: O tak, chcemy podbiÄ Åwiat!
I tego wam życzÄ, bo czy Åpiewacie po niderlandzku, czy po angielsku, wasza energia porywa za sobÄ tÅumy. DziÄki za rozmowÄ!
B: DziÄki. ChcÄ z tego miejsca jeszcze pozdrowiÄ mojÄ mamÄ! Haha!
RozmawiaÅa:Â Agnieszka Ejsymont