Jeżeli miałbym zastanowić się jak miałby wyglądać głos miasta, to z pewnością z początku miałbym niezbyt pozytywne skojarzenia. Korki, smog, hałas, pośpiech, nerwy. Nie można go jednak traktować powierzchownie. Sprawdź najpierw jakie daje Ci możliwości. To rozwój, fascynujące społeczeństwo, miliony pomysłów i możliwości.
Gdy na początku roku zupełnie niespodziewanie ukazał się klip do utworu „Invisible” Chaotic Pieces zrozumiałem, że miasto jest dobrze zorganizowanym organizmem. Tętniące w rytm muzyki żyły dróg i przepływający przez nie pęd wydobywa poszczególne dźwięki i głosy. Głosem miasta jest uporządkowany chaos. Głosem miasta są Chaotic Pieces.
W 2013 roku po raz pierwszy usłyszałem głos Joanny Fostiak jeszcze pod szyldem innego projektu. Dziwny, ale fascynujący sposób ekspresji i zabawy głosem sprawił, że na polskiej scenie stał się on niebywale atrakcyjny. Warto wspomnieć m.in. współpracę z Egotrue czy jej ostatnie popisy wokalne na albumie „Bloom” Szatta. Ten ostatni projekt pokazuje, że w muzyce chodzi o nieustające eksperymenty. Teraz takim eksperymentem wydaje się być również Chaotic Pieces. Czy to jednak eksperyment udany?
Właśnie ukazuje się debiutancki krążek tej poznańskiej formacji (pierwszy jako Chaotic Pieces, drugi – wliczając wydawnictwo pod szyldem Donut. – przyp. red.). „Drifting Mind” to EPka, która choć różnorodna i pokazująca różne oblicza Chaotic Pieces jest bardzo spójna. „Whatever Happens” otwierające wydawnictwo wydaje się być tą wspomnianą, trochę brzydką częścią miasta. Można odnieść wrażenie wprowadzania lekkiej niepewności i mroku. Działa jednak sinusoidalnie przez zmianę dynamiki – zwalnia na chwilę, by znowu ruszyć jak samochód na zielonym świetle. A dalej? Są już tylko pomysły. Od „City Games” rozpoczyna się cała zabawa. Ale to miasto jest już łagodniejsze, czuć w powietrzu wiosnę. W takich momentach jesteś w stanie nawet zaryzykować stwierdzenie, że warto otworzyć okno, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Chociaż wciąż miejskiego. Przy okazji należy już na samym początku zwrócić uwagę na elektroniczne smaczki, które przewijają się przez cały utwór – niby małe przeszkadzajki, ale robią niesamowitą pracę. Pracuje również bas, który pokazuje korzenia z gatunków soul i R’n’B. Chociaż może to sam wokal Asi sprawia, że skojarzenia nasuwają się instynktownie?
Nie możesz powiedzieć, że poznałeś miasto dopóki się w nim nie zagubiłeś. Tym zagubieniem jest „I’ll Follow You”. Jednak muzycznie jest tutaj wszystko w jak najlepszym porządku. Tutaj jak na dłoni widać podejście Chaotic Pieces do wokalu. Do tej pory można było go zaliczyć do instrumentarium zespołu. Tutaj jest on wyraźny, co pokazuje kolejną mocną stronę formacji. Trzeba powiedzieć jasno – Chaotic Pieces poznaje się dwa razy. Pierwszy raz muzycznie. Po raz drugi w warstwie tekstowej. Charakterystyczna maniera śpiewania bardzo chaotycznego zazwyczaj jest irytująca. Do momentu, w którym jest ona celowym zabiegiem i przeobraża się w niewątpliwy atut.
Ciekawym zabiegiem jest dobór singla promującego krążek. „Invisible” wcale nie wyróżnia się niczym nadprzebojowym od reszty EPki. Mam tu na myśli „radiowość” i gładkie brzmienie. Tutaj nie ma kompromisów – jest konsekwencja. Wypracowane brzmienie zostało wzbogacone o charakterystyczny, ostro brzmiący motyw przewijający się przez większą część utworu. Singiel gotowy! Następnie drążący myśli i niedający odetchnąć „Overthinking”. Zakończeniem EPki jednak on nie jest. Dodatkowym utworem jest „Homes”. To jest totalne rozpłynięcie się i wisienka na torcie. Spokojny, swobodnie płynący kawałek jest tym, na co czeka się słuchając chyba każdego krążka. To jest ten upragniony zachód słońca nad zwalniającym tempa miastem. Nie do opisania – do zobaczenia na własne oczy. A w tym przypadku usłyszenia!
Wydawnictwo jakich mało. Chaotic Pieces pod różnymi postaciami szkoliło swój warsztat muzyczny, by w końcu powiedzieć jasno czego chcą i jakie są ich cele. Muzyczne cele. Obecnie trochę odwraca się popularna tendencja duetów elektronicznych, które zapominają o żywych instrumentach. Teraz to Chaotic Pieces wbijają się w falę powrotów do żywej perkusji i rozszerzonych składów muzycznych pomimo mocnych wpływów elektroniki. Nie trzeba już chyba dłużej przekonywać, że „Drifting Mind” to coś ciekawego i ważnego. Powtarzam: WAŻNEGO! Minialbum jest bardzo spójny, niesamowicie wciągający i pobudzający. Elektryzujący. Pozycja niebanalna i obowiązkowa – polecamy bez zająknięcia!
RGLTR jest jednym z oficjalnych patronatów medialnych krążka „Drifting Mind”
Trasa promująca płytę:
13.06 klub Oczy, Poznań,
20.06 Good Vibe Festival, Koszalin,
4.07 PKP Powiśle, Warszawa
10.07 Kontenerart, Poznań
11.07 Ptapty tourbus Łagów Lubuski
17-20.07 Two ears for two nights, Czechy, Zakopaná; Bar Nebe