PODZIEL SIĘ

MOICO Enjoy Music lubi pokazywać, że w Polsce tworzy się mnóstwo godnych uwagi projektów, które są nie tylko ciekawe i intrygujące, ale również prezentujące najwyższy poziom. Ten „mini-festiwal” zapisał się niezwykle pozytywnie na muzycznej mapie Wrocławia. Zaowocowało to kolejną, czwartą już odsłoną projektu Enjoy Music. Edycją, która jest już nie tylko interesująca, ale też niezwykle odkrywcza. I kolorowa. Jak LASS, która pojawiła się na drugim z koncertów MOICO. Bogata w doświadczenia LASS wie czego chce i na dodatek wie jak to osiągnąć. A do tego jest niezwykle prawdziwa! 

Łukasz Sidorkiewicz: Jak nastrój przed dzisiejszym koncertem we Wrocławiu podczas MOICO Enjoy Music? Słyszałem, że przygotowałaś coś specjalnego.

LASS:  Cieszę się, że zagram dzisiaj we Wrocławiu, bardzo lubię to miasto. Już nie mogę doczekać się koncertu tym bardziej, że zagram  bardzo świeżą piosenkę, która powstała w trakcie ostatnich kilku tygodni. Także dziś premiera.

Widziałem, że masz bzika na punkcie mediów społecznościowych. Udostępniasz bardzo dużo zdjęć, bardzo mocno się angażujesz. Czujesz, że jesteś człowiekiem, który ma fioła na punkcie Internetu?

LASS/MOICO

Nie mam bzika na punkcie mediów społecznościowych.  Momentami unikam social media i wtedy w ogóle się nie udzielam. Natomiast są momenty, kiedy jestem bardziej aktywna. Zdarzało mi się przesiadywać przed komputerem zbyt długo, jednak ostatnio czuję się lepiej unikając go.  Prawdą jest, że uwielbiam fotografować, dlatego też mam konto na instagramie.

A sprawdzasz co ludzie piszą na twój temat? Bardzo często wypowiadają się odnośnie twojego wizerunku, który jest bardzo podobny do Grimes. Jednak nie jest ona zazwyczaj wskazywana przez ciebie jako jakakolwiek inspiracja. Gdzie jest ta zbieżność a gdzie rozbieżność pomiędzy tobą, a Grimes?

Kilka osób porównało mnie do Grimes, tak też na nią wpadłam i bardzo ją polubiłam.  Podoba mi się jej muzyka. Ma w sobie luz i widać, że jest autentyczna – jest sobą. To jest świetne. Jeżeli więc ktoś mnie do niej porównuje – przyjmuję to jako komplement. Ona też występuje solo, więc z pewnością mamy pewien wspólny mianownik.

Ona bardzo mocno interesuje się kulturą japońską, j-popem, k-popem… Ty masz również coś wspólnego z pewnym azjatyckim krajem. Nie wiem czy to było na serio czy żart, ale NYLON Magazine opublikował ostatnio twoje zdjęcia z krótkim tekstem o Tobie. Jak do tej współpracy doszło i jak przebiegała?

To nie był żart, artykuł rzeczywiście pojawił się w NYLON Japan Magazine. Osobiście bardzo lubię ten magazyn. Jest tam mnóstwo informacji, bardzo dużo zdjęć. W artykule zaprezentowaliśmy mój pokój – pracownię, w której przesiaduję, a dodatkowo wypowiadam się odnośnie jego stylu i charakteru.

Jak zatem wyglądała ta współpraca? Czy to oni przyjechali do ciebie, czy po prostu na wszystko umawialiście się internetowo?

Nasza współpraca była stricte internetowa. Zdjęcia, które pojawiły się w magazynie zrobiła moja przyjaciółka Joanna Bąkiewicz.

A więc wszystko się wyjaśniło! Mnie cieszy fakt, że wiele osób określa twoją muzykę mianem światowego brzmienia. Zupełnie, jakby w ogóle nie była nagrywana i robiona w Polsce. Faktycznie, trochę w tym prawdy, bo twoja przygoda muzyczna na szerszą skalę rozpoczęła się w Stanach Zjednoczonych. Jak ci się tam żyło rozpoczynając swoją karierę? Czytałem, że na samym początku nie byłaś przekonana co do wyjazdu. A jednak musiałaś się na to zdecydować, odważyć i jakoś tam się odnaleźć.

LASS/MOICO

Na początku nie było łatwo :) ale jest to standard. Zresztą w piosence „Wonderland” jest mowa o tym, że pomimo tego całego „super świata”, jakim jest Nowy York, była ogromna tęsknota, za chłopakiem, za rodziną, za domem. Decyzja o wyjeździe była trudna bo z jednej strony potrzebowałam tam po prostu wrócić i zaczerpnąć inspiracji ale z drugiej strony musiałam rozstać się na jakiś czas z ludzi, których kocham. Nowy Jork jest miastem, w którym  fajnie się żyje. Tu powstały dwa moje teledyski “I can be your girl” (reż. Laia Miret)  i „Wonderland” (reż. Anna Bloda).

Natomiast jeśli  chodzi o moją muzykę, to ona powstaje raczej w Polsce. Kiedy mieszkam w Warszawie,  jestem raczej takim „misiem”, który zamyka się w domu i  robi muzykę.  Z kolei mieszkając w Nowym Yorku nie potrafiłam usiedzieć na miejscu, ciągle byłam w biegu. Dlatego też niewiele czasu poświęcałam pracy nad piosenkami, ale wtedy właśnie powstał „Wonderland”.  Odnośnie wspomnianego przez ciebie porównania, że moja muzyka jest światowa – to porównanie trochę dziwne. Polska muzyka coraz bardziej się rozwija. Niektóre produkcje są „światowe”. Nie trzeba już chyba mówić, że coś brzmi jak zagraniczne. Po prostu trzeba zaakceptować, że w Polsce robi się już muzykę, która jest dobra. Problem jest raczej w kopiowaniu zachodnich artystów, a ja uwielbiam innowacje i lubię, gdy w muzyce pojawia się coś nowego.

Ty nie boisz się zdań, że ty skopiowałaś jako pierwsza Grimes?

Nie, nie boję się. Pomijając fakt, że jestem do niej podobna, to jednak te podobieństwa bardzo szybko się kończą. Jestem inna.

Sporo mówisz o „Wonderland”, czyli singlu, który powstał już jakiś czas temu. Ale w międzyczasie chyba nie było nic nowego. Przynajmniej tak kojarzę. Aczkolwiek pracujesz nad swoim albumem. Na jakim etapie zaawansowania jest praca nad krążkiem?

Przede wszystkim są już piosenki. Ale szczerze mówiąc nie mam  deadline’u jak artyści podlegający pod wytwórnie, mający podpisany kontrakt i ustaloną datę premiery. Plus ja nie mam w tym momencie ciśnienia. Wszystko w swoim czasie.

Wspominasz też, że Marek Dziedzic maczał swoje palce w tej produkcji. Wydaje mi się, że to jest człowiek, który ma duży bagaż doświadczeń w kwestii produkcji muzyki. Czasami to jest dobre, a czasami złe, że stara się podpowiadać. Zastanawiam się ile patentów Marka Dziedzica znalazło się w twojej muzyce i nagraniach. Z tego co wiem, to ty pierwsza przyszłaś do Marka i poprosiłaś go o pomoc.

LASS/MOICO

Marek Dziedzic, jest świetnym kompozytorem, producentem, przede wszystkim ma dar do tworzenia muzyki.  Jest perfekcjonistą. Dla niego nie ma półśrodków – albo coś jest dobre albo nie. Bardzo dużo wniósł do moich piosenek, ulepszył je. Jest osobą, która mnie inspiruje. Robiąc muzykę trudno mi pójść na jakiekolwiek kompromisy, jednak Markowi potrafiłam zaufać.  Marek jest świetny w tym co robi. Cieszę się, że mogłam z nim współpracować.

Często mówisz, że jesteś jednoosobową instytucją. Ale kiedyś przyjdzie taki moment gdy stwierdzisz, że to może być za mało. Przydałaby się na scenie jeszcze jedna osoba. Przydałoby się świeże spojrzenie.

Ktoś kiedyś napisał o LASS, że jestem jednoosobową grupą i tak to się przyjęło. Jednak nie jest tak, że jestem sama. Występuję solo i to jest fakt. Jeśli chodzi o robienie muzyki i teledysków – są ludzie, którzy mi pomagają. Chciałabym mieć zespół, ale póki co widocznie nie aż tak bardzo, bo wciąż go nie mam.

Odnośnie nowych nagrań. Pamiętam jak wspominałaś dawno temu, że powstał utwór, który nazywa się „Dark Summer”. Ale nie ujrzał on do tej pory światła dziennego. Mimo, że na samym początku roku powstała pierwsza wzmianka na jego temat.

Piosenkę “Dark Summer” zagrałam na Sofar Sounds w Krakowie, więc zanim powstanie do niej oficjalny teledysk, będziecie mogli już niedługo posłuchać jej w wersji live.

Nie wiem jakie było powiązanie tej piosenki z zespołem Sorry Boys, o którym wspominałaś w międzyczasie przy okazji tego kawałka. Czy jakieś powiązanie jest nadal aktualne?

LASS/MOICO

Bardzo lubię zespół Sorry Boys. Podoba mi się ich muzyka, lubię ich również prywatnie.  Na jednym z moich koncertów w Warszawie Bela Komoszyńska wystąpiła gościnnie śpiewając „Dark Summer” i zrobiła to świetnie, dając tej piosence nowe życie. Po jej wykonaniu jeszcze bardziej polubiłam ten utwór, pojawiły się nowe uczucia i za to Beli bardzo dziękuję.

A czy temat zespołu Sorry Boys będzie kontynuowany?

Jak najbardziej. Chciałabym, żeby duet z Belą pojawił się na mojej płycie.

A będą dodatkowe występy gościnne, czy nie możesz o tym jeszcze mówić?

Oczywiście, że mogę o tym mówić, ale sama tego jeszcze nie wiem. Na chwilę obecną nie myślę o żadnych duetach.

Na sam koniec standardowe pytanie o te najbliższe plany.

Dziś zagram  w Szklarni w ramach MOICO Enjoy Music. A potem wracam do pracy nad piosenkami. Wszystko dzieje się naturalnie i o wszystkich newsach będę Was informować na moim facebooku.

Rozmawiał Łukasz Sidorkiewicz
Wywiad zostanie wyemitowany w Radiu LUZ, dn. 5.12.2015
Dziękujemy MOICO za umożliwienie przeprowadzenia wywiadu oraz udostępnienie zdjęć koncertowych.

TAGIelectro-poppopwywiad PODZIEL SIĘ Facebook Twitter tweet !function(d,s,id){var js,fjs=d.getElementsByTagName(s)[0];if(!d.getElementById(id)){js=d.createElement(s);js.id=id;js.src="//platform.twitter.com/widgets.js";fjs.parentNode.insertBefore(js,fjs);}}(document,"script","twitter-wjs"); Poprzedni artykułPodcast Regulator #31 @Radio LUZNastępny artykułPREMIERA ALBUMU: Zaburzenia – „Igły” Łukasz Sidorkiewiczhttp://www.rgltr.pl