PODZIEL SIĘ

Rozmowa z Fiszem przeprowadzona została całkiem niedawno – przed koncertem zespołu Kim Nowak w Starym Klasztorze we Wrocławiu w ramach Bruno Schulz Festival. Wystąpili wówczas w nieco nietypowej odsłonie – w towarzystwie wybitnego poety Wojciecha Bonowicza.

Mikołaj Maciejewski: Dziś Kim Nowak zobaczymy w niecodziennej odsłonie.

Fisz: To prawda. Chociaż niekoniecznie niecodziennej, bo graliśmy już z Wojtkiem Bonowiczem kilka koncertów – poetą, który jest naszym kolegą. Współpracowaliśmy z nim jako Tworzywo oraz graliśmy razem z nim jako Kim Nowak. Chyba nawet tu, we Wrocławiu. No i dzisiaj gramy z Wojtkiem, który będzie czytał swoje wiersze.

Tak, to był koncert w porcie literackim 3 lata temu. A okazją było wydanie Twojego tomiku tekstów „Warszafka Płonie” zredagowanego przez Wojtka. Jak to jest? Z jednej strony poeta, z drugiej trzej rockmani. Jesteście w środku trasy Tworzywa i tu nagle pach! Jest koncert Kim Nowak Bonowicz.

Myślę, że Wojtkowi z racji tego, że jest trochę starszy, muzyka rockowa, gitarowa jest znacznie bliższa. Poza tym nie dość, że jest fanem takiej muzyki to zawsze jego marzeniem było granie w zespole punkowym. Pewnie dlatego wybór padł akurat na Kim Nowak. Choć z Tworzywem też pojawiło się takie wydarzenie. Ale rzeczywiście – jesteśmy wyrwani z trasy z „Mamutem”. Z Kim Nowak na razie nie pracujemy nad nową płytą, więc w sumie jest to taka przyjemna odskocznia od tego, co robimy na co dzień.

Jest może trochę tak, że muzyka Kim Nowak jest jakoś nadzwyczaj nośna dla innych form sztuki? Bo przecież Męskie Granie 2010 i Wasza współpraca z Mariuszem Wilczyńskim to również trochę taka „odskocznia”.

Jest to jakąś odskocznią, ale nie dzieliłbym tego tak. Z Tworzywem też mamy bardzo wiele przygód, nie tylko muzycznych. Aczkolwiek rzeczywiście trio, czyli trzy osoby na scenie powodują, że łatwiej się porozumieć z kimś kto jest z zewnątrz, jest jakby „intruzem” na scenie.

Nawiązałem przez chwilę do Męskiego Grania. W tym roku odbyła się już szósta edycja i Ty pojawiłeś się jako jeden z wokalistów Męskie Granie Orkiestra. Powiedz, jak wygląda taka współpraca, z zupełnie innymi artystami, z którymi być może wcześniej nie miałeś do czynienia, z różnych stylistyk, z różnych muzycznych światów?

Wiesz, bardzo fajnie. Przede wszystkim to byli bardzo sympatyczni ludzie. Nie znaliśmy się wcześniej, może przelotnie z Andrzejem Smolikiem. Jeżeli ludzie są otwarci na współpracę, a sam projekt tego wymaga i do tego są ludźmi, którzy już coś osiągnęli i szefują swoim własnym zespołom, chcą coś zagrać, wnieść swojego, a do tego wszystkiego jest szef, czyli Andrzej Smolik, to to się musi udać.

Właśnie! Andrzej stworzył muzykę do singla „Armaty” i nie da się ukryć, że jest on bardziej rockowy i pachnie takim trochę „Kim Nowakowym” graniem. Czy Ty, jako ten rock’n’rollowiec z Kim Nowak miałeś jakiś wpływ na ostateczne brzmienie tego utworu?

Nie. A właściwie nie do końca, ponieważ Andrzej miał już go w głowie dużo wcześniej. Zmieniały się składy, nie wiadomo było kto do końca to zaśpiewa. Chociaż na pewno mam jakiś wpływ, bo mój głos, tekst i sposób jego wykrzykiwania tam są. Ale nad całością od samego początku panował Andrzej.

Czas na powrót do przeszłości. Byłem na waszym koncercie w 2010 roku we Wrocławiu. Czarny, zadymiony, przepełniony zapachem potu i papierosów klub. Czy jest tak, że w takich miejscach gra Wam się najlepiej?

Zdecydowanie tak. Myślę, że chodzi o kontakt i bezpośrednią energię. W ogóle myślę, że muzyka rockowa jest stworzona do małych klubów. Z Kim Nowak rzeczywiście nie udało nam się zagrać zbyt dużo koncertów na wielkiej scenie, więc to porównanie jest być może dosyć trudne, ale mi to pasuje. Z Tworzywem gramy na większych salach, z Kim Nowak powracamy do takiego stłoczonego klubu. Ta muzyka brzmi tam tak jak powinna. Kim Nowak to zespół klubowy, na pewno.

Brzmienie rodem z garażu. I właśnie o to garażowe brzmienie w Polsce chciałem zapytać. W końcu byłeś również jurorem programu ŠKODA Auto Muzyka, gdzie zgłaszało się mnóstwo młodych artystów. Jak według Ciebie radzi sobie ta młoda scena garażowa od waszego powstania? Byliście poniekąd pionierami odkrywania na nowo tego typu muzyki w Polsce. W międzyczasie powstało sporo nowych zespołów rockowych jak: Wild Books, Cinemon czy Bulbwires. Jak się kształtuje i jak to wygląda teraz z Twojej perspektywy?

Wydaje mi się, że ta muzyka garażowa i rockowa nie zaistniała, tak jak sobie to wyobrażałem. Wcześniej miałem wrażenie, że jest taka tęsknota do riffów, do grania punkowego. Tych zespołów jest trochę i to grających świetnie. Głównie śpiewających w języku angielskim, grających w sposób prymitywny, ale dobry, równy. Muzykę rockową taką, jaką lubię na prawdę. Natomiast, jeśli chodzi o popularność tego gatunku i taką scenę, to jednak odnoszę wrażenie, że się nie do końca udało. Wyobrażałem sobie, że to trochę zapcha taką tęsknotę za muzyką rockową, której jest mało dzisiaj w Polsce.

A jak jest na świecie? Bo w końcu bardzo znani gitarzyści, producenci np. Jack White i Dan Auerbach ją propagują cały czas wydając np. reedycje starych albumów garażowych lub sami takowe tworząc.

Tak, to jakby się zgadza. Aczkolwiek też wydaje mi się, że ten ruch nie rozwinął się aż tak jak myślałem. Rzeczywiście jest Jack White, jest Dan Auerbach, są wytwórnie, takie jak „In The Red” a przykładem bardzo dobra płyta grupy Fuzz właśnie z tej wytwórni. Ale to są rzeczy, tak naprawdę, bardzo niszowe. One nie przejęły tak ludzi jak Nirvana w latach 80. I chyba, przynajmniej na razie, nie ma szans, żeby coś takiego się zdarzyło.

A to nie jest trochę tak, że nawet dobrze, że ta muzyka zostaje w tych garażach, w tych niszach, bo tylko tam, jak powiedziałeś, brzmi tak naprawdę dobrze?

Nie wiem do końca. Czytałem kiedyś wywiad z wokalistą zespołu The Dirtbombs, który już na tej scenie jest kilka lat i mówił, że czasami frustrujące jest granie dla piętnastu, pięćdziesięciu osób, bo tak to wygląda niestety. Mnie się wydaje, że muzyka garażowa powinna brzmieć najlepiej w małych klubach, ale te kluby powinny być zapchane. A tak niestety nie jest.

Co z Kim Nowak? Teraz trwa cały czas trasa Fisz Emade Tworzywo. Wydaliście właśnie reedycję płyty „Mamut”, potem macie zaplanowane kilka koncertów z WFE. Teraz na pewno mieliście próbę przed koncertem, również graliście w czerwcu w Gdańsku. W którymś z wywiadów powiedziałeś, że potrzebujecie impulsu, żeby nagrać coś nowego z Kim Nowak, żeby coś powstało. Czy taki impuls może już gdzieś tam się pojawia?

Nie (śmiech). Na razie nic takiego się nie pojawiło. Czekamy, musimy pomyśleć w jaką stronę to miałoby pójść. Na razie jednak nic takiego nie ma, więc z Kim Nowak koncertujemy bardzo wyjątkowo. Bardzo rzadko i tak przez najbliższy czas pozostanie. Tym bardziej, że szykujemy nową płytę Tworzywa. Na jesiennej trasie usłyszymy już nowe utwory. Tak więc Kim Nowak musi jeszcze trochę poczekać.

Rozmawiał Mikołaj Maciejewski

TAGIgaragerockwywiad PODZIEL SIĘ Facebook Twitter tweet !function(d,s,id){var js,fjs=d.getElementsByTagName(s)[0];if(!d.getElementById(id)){js=d.createElement(s);js.id=id;js.src="//platform.twitter.com/widgets.js";fjs.parentNode.insertBefore(js,fjs);}}(document,"script","twitter-wjs"); Poprzedni artykułPodcast Regulator #27 @Radio LUZNastępny artykułPierwszy singiel z nowej płyty The Dumplings! Mikołaj Maciejewski